Stanisław Barańczak opisywał wieczór w Cambridge, podczas którego czytano wiersze Elizabeth Bishop, a olbrzymia uniwersytecka sala wykładowa, wielkości niedużego stadionu baseballowego, pękała w szwach. Choć Bishop już za życia spotkały literackie zaszczyty, to jednak prawdziwe uznanie przyszło po śmierci. Dziś bez jej wierszy nie sposób wyobrazić sobie żadnej poważnej antologii poezji amerykańskiej.
Stanisław Barańczak opisywał wieczór w Cambridge, podczas którego czytano wiersze Elizabeth Bishop, a olbrzymia uniwersytecka sala wykładowa, wielkości niedużego stadionu baseballowego, pękała w szwach. Choć Bishop już za życia spotkały literackie zaszczyty, to jednak prawdziwe uznanie przyszło po śmierci. Dziś bez jej wierszy nie sposób wyobrazić sobie żadnej poważnej antologii poezji amerykańskiej.